środa, 19 lutego 2014

Podróż w czasie

Napisałem ostatnio nową Foszkę dla dzieci, której to pisanie wywołuje we mnie zawsze wielką radość i miałem ją wczoraj opublikować na swoim blogu. Jednak po ostatnich wydarzeniach na Ukrainie jeszcze nie potrafię ochłonąć z tych emocji, by przejść do porządku dziennego.

Nigdy bym się nie spodziewał, że taki będzie scenariusz wydarzeń. 
Gotuje się we mnie krew na samą myśl, że Prezydent demokratycznego państwa ośmielił się użyć milicji do stłumienia niezadowolonego Narodu. 
Nie wierzyłem, że może być użyta ostra amunicja. Pomyślałem, że przecież nikt nie jest tak głupi, żeby strzelać do swoich braci, że nikt nie jest tak głupi by powtarzać niewybaczalne błędy historyczne szalonych przywódców.
Pamiętamy historię Slobodana Milosevicia z byłej Jugosławii, pamiętamy Saddama Husajna i to, co się stało z Kurdami w Iraku, czy choćby z historii najnowszej Syrię i rzeź tysięcy cywilów dokonana gazem bojowym. Żeby daleko się nie zapędzać, pamiętamy też własną historię…

Coś jeszcze pamiętam z ’81 roku z grudnia. Miałem wtedy 4 lata i mieszkałem wtedy w Warszawie przy ul. Foksal przy Nowym Świecie. 
Wracałem z mamą z cukierni, gdy nagle ulicą od strony Zamku Królewskiego w stronę Domu Partii, zaczęły jechać opancerzone wozy wojskowe i czołgi, gdy milicyjne sikawki przeganiały tłumy ludzi z ulicy, a powietrze szczypało w oczy od gazu. Pamiętam brutalność milicji i nie rozumiałem wtedy, co się właśnie dzieje. Schowaliśmy się w jakimś sklepie mięsnym pod ladą, a mama zakryła mi oczy bym nie oglądał ulicy pełnej krwi i przemocy. 
Wszystko to nagle stanęło mi wczoraj przed oczami, gdy włączyłem telewizor, by zobaczyć, co się dzieje na świecie.

I jeszcze…

Nie mogę uwierzyć, czytając rosyjskie wiadomości na temat tych wydarzeń. Zupełnie jakby się czytało Trybunę Ludu.

Wszystko to jest, jak podróż w czasie.


Mam tylko nadzieję, że na Ukrainie wszystko szybko skończy się na drodze pokojowej, a Wielki Brat zrozumie że Związku Radzieckiego w dobie tak dobrego przepływu informacji nigdy nie uda się odbudować .  

sobota, 15 lutego 2014

Dziwny jest ten świat




Niezwykle trudno jest recenzować wiersze dla dzieci, ponieważ najlepszymi odbiorcami tego typu wierszy, są właśnie dzieci.
Co my, ludzie dorośli możemy wiedzieć co kryje się w główce dziecka?
Niewiele pamiętamy z naszych dawnych dziecięcych lat. Zazwyczaj są to obrazy, jakieś uczucia, bliskie osoby, jakaś piosenka, czy wiersz.
Wspomnienia są dosyć wybiórcze.
Autorzy, którzy piszą wiersze dla dzieci mają trudne zadanie, ponieważ sami muszą myśleć jak dzieci, czasem być jak dzieci.
Wiersze, które pragnę wam przedstawić mogą oczywiście czytać też dorośli, by choć przez chwilę  wrócić do lat młodości. Przecież w każdym dorosłym drzemie małe dziecko, a ta  książeczka z pewnością je przebudzi.
Kiedy po raz pierwszy przeczytałem wiersz Arkadiusza Łakomiaka, na portalu gdzie różni ludzie próbują swoich sił w dziedzinie poezji, pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie była o tym, że to musi być niezwykle wrażliwy człowiek. Potrafi słowami ożywić dosłownie wszystko co nieożywione i nadać temu ludzkie cechy. Postanowiłem kupić książeczkę tego Autora
pt.” Dziwny jest ten świat” i zapoznać się bliżej z Jego twórczością.
Od pierwszej chwili urzekła mnie lekkość rymu, który jest zupełnie niewymuszony i całkowicie naturalny. W większości są to wierszyki o zwierzętach, które mają swoje dylematy, a jednocześnie przedstawione w sposób śmieszny i pobudzający wyobraźnię dziecka oraz niezwykle pouczający,
tj. w wierszyku pt. „Zając”
„Nie chciał w ogóle słuchać mamusi
To się naprawdę źle skończyć musi”
gdzie tytułowy zając, miał brzuszek pusty i kicał na pole młodej kapusty by podjadać gospodarzowi całe główki tego warzywa.
Czasem Autor przypomina Jana Brzechwę opisując rozmowę rosnących na polu warzyw, które borykają się z różnymi problemami, jak w wierszu o tytule „Warzywa”. Jednym z moich ulubionych wierszy, który głęboko zapadł mi w pamięć jest wiersz pt. ”Drwal”. Jest to rymowana historia drwala, który wyrusza do lasu by ściąć drzewo na opał na zimę. Okazuje się, że ten drwal kocha drzewa, co w zwykłym świecie musi być absurdem i samo takie uczucie dyskwalifikuje go w swoim zawodzie. W bajce jest inaczej. Autor ma szerokie pole do popisów swojej wyobraźni. Widać też, że pisanie sprawia Autorowi radość, bo wyobraźcie sobie, że ogórki w beczce nagle ożywają i czują wielki ścisk, pchają się na siebie, przepraszają zupełnie jak ludzie w autobusie w godzinie szczytu. Jest też opowieść o dzielnych Eskimosach, którzy:
„Mają tylko siebie w tym malutkim igloo,
ogrzewają serce, żeby nie wystygło”.
To zdanie mówi o wszystkim. Prawda ?
W dzisiejszym świecie, gdzie rządzi telewizja i dziecko trudno oderwać od telewizora, gdzie już nie trzeba używać wyobraźni, bo wszystko na ekranie pokazują obrazy, bajki wierszowane są poboczną i często zapominaną sztuką, a przecież każdy z nas wciąż pamięta „Kaczkę dziwaczkę”, „Kwokę”, czy  „Na straganie”. Książeczka ta dodatkowo opatrzona jest w rysunki przy każdym wierszu, lecz nie takie, jak w dzisiejszych nowoczesnych książkach, lecz takie jak wtedy, gdy my sami byliśmy dziećmi. Rysunki są skromne, małe, ale przedstawiają wszystko co trzeba i pozwalają wyobraźni się ożywić.
W książeczce tej jest wiele wierszy, które z pewnością zaskoczą,  a przede wszystkim każda historia jest po coś. Jestem pewien, że  każdy czytelnik znajdzie wiersz, który trafi prosto do serca i zapamięta na długo.
Na zakończenie chciałem wam przedstawić jeszcze Autora, któremu zadałem cztery krótkie pytania, które pojawiły się w mojej głowie po lekturze tej książeczki.

1.     Skąd się wziął pomysł na pisanie bajek dla dzieci?
- Tak nagle ni stąd ni zowąd. Pomyślałem że końcu zapiszę te rymy, które mam w głowie, a które tak łatwo mi przychodzą. Napisałem pierwszy wierszyk pt. "Kalendarz" Wiersz spodobał się mojej córce, więc napisałem drugi, potem trzeci itd.
2. Dlaczego Twoim zdaniem dzieci lubią bajki ?
- Trudne pytanie. Może dzieci utożsamiają się z niektórymi postaciami, może ich świat w którym żyją przypomina trochę bajkę.
3. Dlaczego bohaterowie Twoich bajek to w większości zwierzęta ?
- Dlaczego zwierzęta? To czysty przypadek, piszę też o roślinach, bo próbuję wychwytywać w nich jakieś szczególne cechy, coś co od razu je odróżnia od innych, np. nic nie jest podobne do krokodyla, czy słonia.
Te ich charakterystyczne cechy trzeba wyeksponować i pokazać szerzej.
4. Jak oceniasz siebie jako poetę ?
- Nie jestem poetą, to zbyt poważne określenie, powiedziałbym tak:
Jestem początkującym i starającym się pisać człowiekiem, a że czasem coś mi wyjdzie, to już inna bajka. Zdaje sobie sprawę, że niektóre bajki są lepsze od innych i że nie wszystkim się podoba co piszę, ale staram się tym nie przejmować i piszę jak mi coś wpadnie do głowy, bo piszę tylko wtedy, kiedy mam pomysł, więc nie piszę nic na siłę, nie ślęczę godzinami przed komputerem i nie wymyślam.


Nie pozostaje mi więc nic innego jak zaprosić was do czytania książeczki Arkadiusza Łakomiaka pt. „Dziwny jest ten świat” i życzyć przyjemnej lektury.

Polecam

środa, 12 lutego 2014

Strony świata

Kiedy rano słońce świeci
i gdy nowy dzień nadchodzi
Czy już wiedzą wszystkie dzieci
Gdzie słoneczko wtedy wschodzi ?

Kiedy w oknach  już się świeci,
A Słoneczko znika ładnie
Kto z was powie drogie dzieci
gdzie zachodzi, kto odgadnie ?

Jeśli zrobisz pajacyka
Z lewą rączką na zachodzie
Prawa rączka niech dotyka
Słonko które jest na wschodzie

Wtedy popatrz wprost przed siebie
Północ znajdziesz przed oczami
A Południe proszę ciebie
Za twoimi jest plecami

Jeśli kiedyś zgubisz drogę
I gdzieś trafisz na bezdroże
Może wtedy Ci pomogę
Może wierszyk Ci pomoże


niedziela, 9 lutego 2014

Złoty zegarek

Pewien Jarosław, a Jarek w skrócie
Ciągle w podartym  wychodził bucie
I nie mógł kupić, nowych bucików
Nie było takich gabarycików
Bo Jarek stopy miał ciut za wielkie
Łatwo omijał kałuże wszelkie.

Pewien Jarosław, a w skrócie Jarek
Nosił na ręce złoty zegarek
I wszystkim mówił jak jest ubogi
aż mu ukradli zegarek drogi
Bo Jarek zawsze nosa zadzierał
Złoty zegarek wszędzie ubierał

Pan Jarek co dzień chodził w krawacie
Zawsze pracował w pełnym etacie
Aż mu ten etat w końcu skrócili
Dali wyprawkę, byli tak mili
Teraz Pan Jarek nos ma zadarty

W bucie podartym jest guzik warty