Coraz bardziej
niepokoi mnie sytuacja na półwyspie koreańskim.
Takie przepychanki pomiędzy Ameryką, a
Koreą Północną, tylko zaostrzają konflikt, dlaczego nie potrafią utrzymać
dialogu? To niebezpieczna sprawa, bo przecież Korea Północna ma wielkiego
Sojusznika – Chiny.
Jak umarł poprzedni Kim i przejął władzę
jego syn, pomyślałem – wreszcie unormują się stosunki międzypaństwowe, że Korea
się otworzy na świat.
Przecież tyle mówili o tym młodym Kimie, że
ukończył jakieś szkoły w Europie, że kocha Disneya i Hollywood.
Wydawało się, że to człowiek wykształcony,
otwarty na inność. Potem, gdy zaczęły się pierwsze prowokacje wojskowe,
pomyślałem, że może to Partia rządzi i młody nie ma nic do powiedzenia. Teraz
już sam nie wiem. Podobno się wypowiadał, że nadszedł czas by pokazać siłę.
W takiej sytuacji zachowuje się jak
gówniarz bawiący się w wojnę z kolegami.
Nikt nie chce tej wojny, bo to by oznaczało
III wojnę światową. Wojna zawsze jest zła jaka by nie była i gdziekolwiek by
nie wybuchła, bo giną i cierpią ludzie.
Mam nadzieję, że wrócą do rozmów i zakończy
się ta przepychanka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz