Napisałem
ostatnio nową Foszkę dla dzieci, której to pisanie wywołuje we mnie zawsze
wielką radość i miałem ją wczoraj opublikować na swoim blogu. Jednak po
ostatnich wydarzeniach na Ukrainie jeszcze nie potrafię ochłonąć z tych emocji,
by przejść do porządku dziennego.
Nigdy
bym się nie spodziewał, że taki będzie scenariusz wydarzeń.
Gotuje się we mnie
krew na samą myśl, że Prezydent demokratycznego państwa ośmielił się użyć milicji
do stłumienia niezadowolonego Narodu.
Nie wierzyłem, że może być użyta ostra
amunicja. Pomyślałem, że przecież nikt nie jest tak głupi, żeby strzelać do
swoich braci, że nikt nie jest tak głupi by powtarzać niewybaczalne błędy
historyczne szalonych przywódców.
Pamiętamy
historię Slobodana Milosevicia z byłej Jugosławii, pamiętamy Saddama Husajna i
to, co się stało z Kurdami w Iraku, czy choćby z historii najnowszej Syrię i
rzeź tysięcy cywilów dokonana gazem bojowym. Żeby daleko się nie zapędzać, pamiętamy
też własną historię…
Coś
jeszcze pamiętam z ’81 roku z grudnia. Miałem wtedy 4 lata i mieszkałem wtedy w
Warszawie przy ul. Foksal przy Nowym Świecie.
Wracałem z mamą z cukierni, gdy
nagle ulicą od strony Zamku Królewskiego w stronę Domu Partii, zaczęły jechać
opancerzone wozy wojskowe i czołgi, gdy milicyjne sikawki przeganiały tłumy
ludzi z ulicy, a powietrze szczypało w oczy od gazu. Pamiętam brutalność
milicji i nie rozumiałem wtedy, co się właśnie dzieje. Schowaliśmy się w jakimś
sklepie mięsnym pod ladą, a mama zakryła mi oczy bym nie oglądał ulicy pełnej
krwi i przemocy.
Wszystko to nagle stanęło mi wczoraj przed oczami, gdy włączyłem
telewizor, by zobaczyć, co się dzieje na świecie.
I
jeszcze…
Nie
mogę uwierzyć, czytając rosyjskie wiadomości na temat tych wydarzeń. Zupełnie
jakby się czytało Trybunę Ludu.
Wszystko
to jest, jak podróż w czasie.
Mam
tylko nadzieję, że na Ukrainie wszystko szybko skończy się na drodze pokojowej,
a Wielki Brat zrozumie że Związku Radzieckiego w dobie tak dobrego przepływu
informacji nigdy nie uda się odbudować .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz